Ku Gwiazdom 3: Mean Business
Odczułem wielkie zakłócenie Mocy.
O Alderaanie 2k4 przelano już wiele bitów i bajtów. Taka kraksa w Galaktyce nie przechodzi niezauważona i zawsze znajdzie się jakaś Alderaanian Expatriate Network, która rozpowszechni w Holonecie informacje o prawdziwym obliczu zagłady. Przyszedł wstrząs, poleciało trochę wyzwisk, ten i ów miał przy tej okazji świetną zabawę (można było się spodziewać, że to pana, komandorze Tarkin, to dzieło?), i... nic? Z paru miejsc zniknęły jakieś wątki i topiki, a nazwa PAJ zaczęła się kojarzyć.
Tymczasem, jak donoszą agencje holonewsowe, w kraju Vlada Palownika wszyscy fani SW będą mogli wkrótce poczuć się jak w RAJ-u, a to dzięki lokalnemu klubowi starwarsowemu, który zamierza prowadzić i koordynować zajęcia z różnych sfer życia smo... fanów Gwiezdnych wojen. Między innymi pragną nauczać 'filozofii i religii Jedi'.
Miejmy nadzieję, że ten akurat bezsens został wymyślony przez pismaków szukających taniej sensacji, bo jeżeli nie, to fakt wprowadzenia takich zajęć świadczy albo o głupocie założycieli RAJskiego klubu, albo o ich skrajnej nieodpowiedzialności. Abstrahując już od samego faktu, że Jedi nie mieli religii, a ich 'filozofia' to zbiorek hollywoodzkich pomysłów Lucasa nie posiadających żadnej myśli przewodniej, niespójnych, a na dokładkę obrastających w ciągłe re-interpretacje zarówno 'licencjonowanych' autorów i autorzyn, jak i licznych fanów Sagi, usiłujących dostosować starwarsy do własnych przekonań życiowych i poglądów na dobro, zło i inne takie... To jeszcze zaraz okaże się, że staliśmy się świadkami powstania kolejnej sekty, a wszyscy fani SW to niebezpieczni fanatycy nie odróżniający fikcji od rzeczywistości. Nasz dobry przyjaciel, pan S. Krajski, już parę lat temu pisał o tym, jak to 'Mistrz Yoda obdarzył Lucasa Mocą', potem goście na antypodach zaczęli deklarować się jako 'wyznawcy religii Jedi' (zawsze twierdziłem, że nie można sobie chodzić do góry nogami ot tak, bez żadnych konsekwencji dla zdrowia psychicznego), kolejna sekta New Age-owa wzięła sobie z Gwiezdnych ładnie brzmiącą nazwę, żeby przyciągać naiwnych idealistów... Cholernie ciężka sprawa. Jeśli tak dalej pójdzie, to faktycznie na osoby związane z Gwiezdnymi wojnami trzeba będzie spoglądać podejrzliwie, bo kto wie, czy taki gość nie wyciągnie zza pazuchy sztachety świetlnej żeby przekonać cię o wyższości jego strony Mocy nad wszystkimi innymi.
Dzień z życia fana SW. Wstaje rano, odprawia mszę, potem idzie do pracy - uczyć w szkole religii. Wraca na plebanię, obiad, robota papierkowa w kancelarii, spowiedź, druga msza, kolacja, spotkanie z grupą parafialną. Jeśli ma czas, to późnym wieczorem siada za kompem, sprawdza pocztę, wchodzi na jedno czy dwa starwarsowe fora i udziela się w dyskusji, albo dla odmiany czyta sobie parę rozdziałów 'Isard's Revenge' czy innej książki sprzed paru lat, która do tej pory czekała w kolejce. Potem brewiarz i dobranoc. Raczej nie spotkasz go na zlocie czy imprezie, może na premierę któregoś z filmów uda mu się wyrwać.
Spotkaliście takiego fana? Nie? To poszukajcie. Bo on może mieć do powiedzenia więcej ciekawych rzeczy niż taki, który ma w domu plazmowy wyświetlacz na który - pardon my french - spuszczają się Lucasy. Więcej niż 'filozofowie', którzy pewne sprawy znają z ósmej ręki, ale dzięki tytułowi naukowemu uważają się za autorytety w każdej dziedzinie - od cyklistów i masonów, przez science fiction, aż do tropienia satanistycznych rytuałów odprawianych na sesjach RPG.
Pana Krajskiego znów parę miesięcy temu ktoś odgrzał na forach i listach dyskusyjnych... Po co? Po to, żeby zachęcać do czytania jego książek? Chyba nie. A może żeby ponabijać się z niego, jaki to maluczki, głupi i nie znający prawdy (oby nie 'Prawdy'!)? To nie wiecie, że dzięki temu głupoty o Gwiezdnych wojnach będą się rozchodzić dalej i dalej, docierać do kolejnych zapalonych dziennikarzy i publicystów, których akurat opuściła wena, a musza jakoś wyrobić wierszówkę? Kupić sensację tanio - sprzedać drogo. Na czyj młyn jest ta woda, ja się was pytam, towarzysze?!? COMPNOR czuwa! Chcemy się poczuć - jako fani SW - oblegani i niesłusznie prześladowani?
Jeśli tak, to ja mam lepszy pomysł. Idź na dwór i wyczyść jakąś klatkę schodową z graffiti. Albo zrób coś przeciwko narkotykom. Powiedz, że nie dasz w łapę za załatwienie czegoś tam. Nie szukaj sobie tanich chłopców do bicia - czy to wśród fandomu, czy poza nim. Zrób po prostu coś, co będzie pożyteczne. Z pewnością znajdą się ludzie, którzy będą ci chcieli za to nakopać, bo jakoś tam ugodzisz tym w ich zwyczaje czy interesy. Ale będą też ludzie, którzy będą ci za to wdzięczni. Ludzie, którym coś to pomoże. Panu K. z pewnością też można jakoś pomóc, chociaż na Sluis Van nie wymyśliliśmy jeszcze, jak się do tego zabrać. Planujemy zacząć od wysłania SSD z pełnym skrzydłem TIE Defenderów.
Zwycięzców się u nas nie sądzi, przegranych się linczuje. Czy nauczyliśmy się czegoś na przykładzie Alderaanu, czy następne imprezy też będą organizowane przez Ludzi, Którzy Wiedzą Lepiej? Czy po Alderaanie została chociaż 'Another Chance'? Osobiście mam nadzieję, że tak. Najlepsze życzenia dla PAJ-u - i to jak najbardziej szczere. Oby to, co robicie dobrze, trwało. Inne rzeczy sa nieważne. A na zakończenie dzisiejszego tekstu chciałbym wszystkim Czytelnikom zadedykować taką oto pieśń. Hymn Legionu Alderaan. Znacie? To posłuchajcie.
In the grave of Alderaan, In the night of Charenthoth, In the sands of Tatooine, And the bloody hell of Hoth. We will meet the enemy; We will sound the battle-cry. With our comrades at our sides, We will fight and we will die. Though they hunt us across space, Though they kill us by the scores. Though they crushed our blessed home Though the mighty Death Star roars. We will meet the enemy; We will sound the battle cry. With our comrades at our sides, We will fight and they will die. |
Pośród grobów Alderaan Pośród nocy Charenthoth Pośród piasków Tatooine W krwawym piekle śniegów Hoth Wrogom śmiało spojrzym w twarz Zabrzmi nasz bojowy zew Ramię w ramię z braćmi stojąc Przelejemy swoją krew Chociaż pragną nas tu zgnieść I mordują nasze dzieci Choć zmienili w gruzy dom Choć czyha Gwiazda Śmierci Wrogom śmiało spojrzym w twarz Zabrzmi nasz bojowy zew Ramię w ramię z braćmi stojąc Przelejemy wroga krew |